Narracja Anastasii
- La mia principessa guerriera… Sei ancora arrabbiato con me? (Moja wojownicza księżniczka... Nadal jesteś na mnie zła?) - słysząc w uchu ciszy głos Jaya, który jednocześnie delikatnie przejechał lekko po moim policzku herbacianą różą natychmiast zdusiłam w sobie chęć lekkiego uśmiechnięcia się do niego, ale za to przewróciłam oczami
- Zła? No co ty? Niby dlaczego mam być zła, że robisz mi niespodziankę proszą mego ojca o moją rękę, potem nagle wychodzisz, bo musisz załatwić jakieś sprawy związane z pracą i wracasz dopiero około 3 nad ranem? - rzuciłam od razu zerkając na ukochanego, który siadając obok mnie ciężko westchnął
- Silla wiem, że kiepsko wyszło, ale nie miałem wyjścia i obiecuję ci, że dziś wszystko ci wyjaśnię… - powiedział przepraszającym tonem Tariq i tym razem to ja ciężko westchnęłam kręcąc głową
- Jay ja naprawdę wszystko rozumiem i ja doskonale wiem ile dla ciebie znaczy muzyka, występowanie na scenie, ale… nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak się wczoraj czułam i jak było innym przykro... Nie zrozum mnie źle, bo nie chce narzekać, ale... Ja naprawdę nie chce by praca przysłoniła ci cały świat... Miałam już przedsmak tego jak to jest gdy praca jest na pierwszym miejscu i nie chce powtórki z rozrywki... - Jay posyłając mi pocieszający uśmiech przybliżył się i delikatnie przejechał opuszkami palców po moim policzku
- Kochanie naprawę bardzo cię przepraszam, bo domyślam się jak ty musiałaś się poczuć, ale obiecuję ci, że dziś ci to wynagrodzę i, możesz być pewna, że występy na scenie, muzyka nigdy nie będą dla mnie najważniejsze... Ty jesteś całym moim światem i zawsze będziesz najważniejsza... - czekoladowooki nie czekając na moją reakcję delikatnie musnął moje usta, a ja nie mogąc powstrzymać kilku łez wywołanych jego wyznaniem zaczęłam oddawać pocałunek z większą namiętnością
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo cię kocham Silla - szepnął po chwili Tariq podając mi do ręki herbacianą różę, a ja nie mogłam powstrzymać unoszących się szerzej kącików ust, gdzie biorąc do ręki kwiat od razu powąchałam jej cudowny zapach
- Też cię kocham i nie wiem czy nie mocnej, ale może o tym podyskutujemy jak już, wrócimy do domu po koncercie, co? Zobacz, która jest już godzina, a my jeszcze nie zjedliśmy śniadania... - brunet słysząc moje słowa cicho się zaśmiał, po czym pocałował mnie w policzek
- To w takim razie ja idę do kuchni zrobić nam dobre śniadanie, a ty idź sobie odpocznij ładując siły na wieczór albo idź do łazienki… - kiwając głową na słowa Jaya dobiłam imbirową herbatę mając nadzieję, że ty razem uda mi się zjeść choć trochę śniadania i nie zwrócić go
***
- Jak tam kochana? Zdenerwowana przed występem? Potrzebujesz pomocy? - słysząc głos Eleny spojrzałam się na nią powoli wzruszając ramionami
- Szczerze? Z jednej strony nie mogę już się doczekać występu, a z drugiej cholernie się boję i najchętniej odkładałabym go tyle ile mogę. A co do pomocy to dziękuję, bo jak widzisz jestem już gotowa - blondynka słysząc moje słowa cicho się zaśmiała kiwając głową
- To normalne kochana, ale jestem pewna, że wszystko będzie dobrze - powiedziała przyjaciółka, a ja lekko uśmiechnęłam się do niej
- Dobra lepiej powiedz jak ty się czujesz, bo Ian coś od rana jak zauważyłam jakoś bardziej jak dotąd panikuje… - Elena słysząc moje słowa pokręciła głową przewracając oczami
- Błagam cię nawet mi nie mów… Odkąd powiedziałam mu rano, że miewam coraz częstsze skurczę przepowiadające on oszalał mówiąc, że nie powinnam dziś występować… Ta jego opiekuńczość jest fajna, ale on już przesadza… Ty się nie śmiej kochana, bo poczekamy i zobaczymy jaki będzie Jay gdy powiesz mu radosną nowinę - gdy tylko usłyszałam ostatnie słowa przyjaciółki, od razu przekręciłam oczami kręcąc głową dobrze wiedząc, że ma rację i po dzisiejszej akcji gdy to znów po śniadaniu zrobiło mi się niedobrze, a przerażony brunet chciał ze mną jechać do szpitala powoli zaczynam obawiać się tego co będzie dalej
- Dobra lepiej nie mówmy o naszych mężczyznach tylko powiedz mi czy twoja herbatkowo-ogórkowa oferta nadal jest aktualna? - powiedziałam po krótkiej chwili zerkając niewinnie na blondynkę, która od razu się zaśmiała kiwając głową
- No jasne, że tak, więc zaraz po koncercie ci przyniosę smakołyki, a ty lepiej chodź już, bo jak widzisz chłopki właśnie zaczynają drugą piosenkę - rzucając uśmiech Elenie pokiwałam głową, po czym wzięłam głęboki oddech, po czym wyszłam za nią na korytarz idąc razem ku wejściu na główną scenę
- Gotowa?... Słuchaj powiem ci, że dobrałaś się z Jayem jak naprawdę dwie idealne połówki jabłka…Dobra mniejsza o to… Posłuchaj proszę cię kochana nie graj znów bohaterki, bo nawet jeśli będziesz tylko stała przy statywie to i tak będzie super, rozumiesz? Jestem pewna, że Jayowi na pewno się twój występ się spodoba i będzie nim oczarowany i nie będzie ważne czy tańczyłaś czy stałaś… - gdy tylko doszła do odpowiedniego miejsca już tam stali moi pozostali przyjaciele, gdzie Mel kiwając głową zaczęła mówić, a ja uśmiechając się do niej pokiwałam głową. Wiem, że ona ma rację, ale jednak nie byłabym sobą gdybym jednak nie zaryzykowała. Zwłaszcza jeśli chodzi o mojego ukochanego bruneta
- Silla Mel ma rację kochana… Naprawdę się zastanów bo masz teraz ostatnią szanse by zmienić występ i pamiętaj, że w razie czego zawsze możesz zatańczyć ten układ Jayowi gdy będziemy już sami w sypialni dodając do niego pewne bardziej pikantniejsze elementy… - słowa Matteo sprawiły, że mimowolnie zaśmiałam przekręcając oczami
- Boże Matti ty to naprawdę jak prawdziwy Włoch czyli myśli o jedzeniu albo łagodnie mówiąc o nocnych igraszkach - rzucił od razu Ian, na co wszyscy się zaśmialiśmy, a Włoch pokazał Ianowi język
- Boże jak dobrze, że nasi ojcowie nie słyszą tego… No a tak wracając już do twojego występu to dasz radę kochana i niczym się nie przejmuj… - powiedziała Bella przytulając się do mnie, a ja mocniej ją obejmując nie mogłam powstrzymać szeroko unoszących się kącików ust
- Dobra kochana kilka głębokich oddechów i do dzieła… - Ian nie dodając nic więcej podał mi słuchawkę i mikrofon, po czym wszedł na scenę w momencie gdy chłopaki U zakończyli śpiewać, a ja przymknęłam oczy biorąc kilka głębokich oddechów jednocześnie myślami przywołałam mamę i Franza prosząc ich by byli przy mnie i pomogli mi aby występ udał się tak jak od początku planowałam
- Chłopaki nie wiem jak to robicie, ale mam wrażenie, że z każdym waszym występem macie coraz większe i głośniejsze grono fanek - słysząc w uchu głos Iana powoli otwierając oczy tak jak inni zaśmiałam się
- Widzisz stary po prostu ma się to coś co przyciąga - zaśmiał się od razu Izzy, a ja od razu się zaśmiałam zerkając na Mel, która również się śmiejąc pokręciła głową
- A tak już na poważnie to naprawdę się cieszymy, że nasza muzyka dociera do serc coraz większego grona odbiorców… - dodał pośpiesznie Richie, na co chłopaki pokiwali głowami zgadzając się z blondasem
- Jak to ładnie ująłeś Richie i może idąc tym co powiedziałeś zapowiem kolejny cudowny występ, a mianowicie jest koś, kto postanowił za pomocą piosenki wyznać jednemu z was miłość… - powiedział Ian, a ja odruchowo spojrzałam się na monitor by zobaczyć widok ze sceny i widząc szokowanych ale i wyraźnie uśmiechniętych chłopaków sama szerzej uśmiechnęłam się.
- O wow/super/ooo - powiedzieli jednocześnie chłopaki ze sceny, na co znów cicho się zaśmiałam
- A domyślacie się może kto jest tym szczęśliwcem? - spytał się od razu Ian, a chłopaki pokręcili głowami
- Coś czuję, że tym kimś na pewno nie ja, bo Greg przecież dziś już był na tej scenie i śpiewaliśmy razem wyznając sobie miłość, gdzie już po zejściu ze sceny zapowiedział, że to był jego pierwszy i ostatni taki publicznych występ, więc... Tak kochani ja też jestem tym mocno zawiedziony i może pokażecie teraz jak bardzo chcielibyście znów usłyszeć mojego kochanego męża... - gdy tylko Richie zaczął mówić od razu przypominając sobie dzisiejszy występ Stringów wraz z Mattim i Robertem wraz z ich mężami mimowolnie zerknęłam na Grega, który pomimo, że miał uśmiech na twarzy słysząc głośne piski i oklaski publiczności pokręcił głową jednocześnie przycisnął bardziej do ucha słuchawkę, którą miał w uchu
- Blondasku nie przeginaj… - nie wytrzymując od razu tak jak inni głośno się zaśmiałam słysząc słowa przyjaciela
- Oj zdecydowanie coś wykombinujemy aby George jeszcze zaśpiewał, chyba że chłopak boi się, że będzie miał więcej fanek lub raczej fanów od naszego blondaska - rzucił żartobliwie Izzy, a m wszyscy znów zaczęliśmy się śmiać. Nie ma co chłopaki muszą mieć jakiś szósty zmysł, bo chyba właśnie takiego rozluźnienia teraz potrzebowałam
- Gallegos ty nie bądź taki mądry tylko lepiej zajmij się Mel - rzucił fotograf kręcąc głową, a ja by znów nie wybuchnąć śmiechem wzięłam kilka głębokich oddechów aby skupić się na tym co mnie zaraz czeka
- Dobra chłopaki by nie wywoływać domowej awantury to wróćmy do naszego wątku, a mianowicie zobaczmy kto zaraz wystąpi i komu będzie zadedykowany ten występ… - powiedział Ian, a ja biorąc jeszcze jeden wdech poczułam jak moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić
- Kochanie tą piosenkę napisałam specjalnie dla ciebie… Chciałam za jej pomocą oddać wszystkie uczucia jakie do ciebie żywię... Chciałabym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i jak bardzo jestem wdzieczna za twoje szczerozłote serce i... Jesteś moim wszystkim Tariq... Kocham cię... - słysząc swój głos z ekranu mimowolnie lekko uśmiechnęłam się czując jak do moich oczu napływają łzy, ale nie pozwalając ani jednej kropli spaść wzięłam głęboki oddech powoli wchodząc na scenę, gdzie z ciekawości widząc, że z powodu odległości nie zobaczę reakcji Jaya spojrzałam się wiszące na samym środku sufitu areny ekrany i widząc, że on także się uśmiecha mając pod wpływem moich słów łzy w oczach szerszej uśmiechnęłam się
- Panie i panowie obecni tutaj i przed telewizorami... Przed wami swoim najnowszym singlu ze specjalną dedykacją dla naszego cudownego Jaya Khana nasza urocza Anastasia Silla Dollar... - gdy tylko Ian wypowiedział moje nazwisko szybko wzięłam głęboki oddech i momentalnie kiedy usłyszałam muzykę od razu zaczęłam tańczyć i śpiewać. Nie powiem z każdym krokiem czułam jak moje nogi coraz mocniej mnie palą, ale mentalne zaciskając zęby tańczyłam dalej patrząc się w stronę ukochanego, który jak zauważyłam z ekranów, które nie tylko pokazywały mój występ, ale i mojego ukochanego, który szeroko uśmiechał się, a w jego prześlicznych czekoladowych oczach miałam wrażenie zabłyszczały łzy, co tylko dodawało mi sił do dalszego tańczenia. Dziękując w myślach w bogu, że dochodziłam do końca piosenki zaczynając śpiewać po raz ostatni refren zaczęłam iść w stronę Jaya oraz reszty chłopaków starając się ignorować coraz większy ból nóg jednocześnie patrzyłam się uśmiechniętego Tariqa. Nie powiem uśmiech mojego brunecika nie tylko dodał mi sił w walki z narastającym bólem nóg, ale i upewniał mnie, że mój występ mu się podobał, przez co jak miałam wrażenie napędzona tym jeszcze mocniej zaczęłam śpiewać przelewając w to wszystkie swoje emocje. Wyśpiewując ostatnie słowa upadłam na kolana czując nie jak ból nóg odbiera mi w nich czucie, ale jak i do moich oczu napływają łzy, więc przymknęłam je biorąc kilka głębokich oddechów. Cholera naprawę to zrobiłam i udało mi się. Gdy poczułam jak ktoś mnie przytyła i znajome perfumy od razu otwierając oczy mocniej wtuliłam się w Jaya, który po krótkiej chwili całując mnie w skroń pomógł mi wstać
- Chryste... Anna... - widząc na twarzy ukochanego promienny uśmiech oraz łzy w jego błyszczących się czekoladowych sama mając łzy w oczach uśmiechnęłam się do niego, na co on delikatnie musnął moje usta, a ja zaczęłam oddawać pocałunek zwiększą namiętnością
- O boże jak bardzo cię kocham - słysząc przebijający się przez głośne piski i oklaski publiczności cicho się zaśmiałam kiwając glową
- Anna Dollar… Kochana co to było za show… Prawda, że się podobało?... - nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć obok nas zjawił się Ian wraz z pozostałymi chłopakami u, gdzie gdy moderator zaczął mówić to pozostali mężczyźni podchodzili do mnie i całując mnie w policzek gratulowali występu, gdzie Tariq stanął za mną i mocno obejmując w pasie przyciągnął bardziej do siebie sprawiając, że mogłam się o niego oprzeć
- Kochana… jak sama słyszysz twój występ wszystkim się podobał, ale jednak tylko nieliczni wiedzą ile ciebie to tak naprawdę kosztowało… - powiedział Ian, a ja od razu pokiwałam głową
- Tak... Ten występ i same przygotowania do niego naprawdę wiele mnie kosztowały i to nie tylko fizycznie, bo pomimo udanej operacji z rehabilitacją już raczej nigdy nie wrócę do pełnej aktywności fizycznej sprzed tamtych tragicznych wydarzeń, więc pewnie od kilku osób oberwie mi się za to co dziś zrobiłam na scenie, ale… i także psychicznie mnie też to dużo kosztowało, bo wbrew pozorom trudno mi było przelać w tak jasny sposób wszystkie uczucia jakie czuję do tego mężczyzny, który stoi za mną, lecz… no właśnie czego się nie robi dla miłości, dla cudownego faceta, którego kocha się całym sercem i, który jest całym światem… - nie dodając nic więcej zerknęłam na Jaya, który uśmiechnięty pokręcił głową dając mi całusa w policzek
- Dobra Ian nie przeciąg tego, bo Anna ledwo stoi… Fred już stoi gotowy do występu - gdy tylko jak nie mam każdy z nas usłyszał uchu przez słuchawkę głos Melindy Jay odruchowo mocniej mnie objął, za co jednak byłam mu wdzięczna, bo jednak czułam że mam nogi jak z waty i, w każdej chwili mogę znów upaść
- No i teraz człowieku bądź tu mądry i znajdź odpowiednie słowa by odpowiedzieć na to wszystko co zrobiła i powiedziała przed chwilą ta szalona i kochana moja blondyneczka... - zaśmiał się Jay, a ja mimo, że odruchowo pokręciłam głową również się zaśmiałam
- Jay co jak co, ale ty to na pewno masz głowę na karku zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę czy dopieranie właściwych słów, więc… chyba nie zabijesz mnie jak zdradzę wszystkim a w szczególności tobie nasza kochana Anastasio, że tutaj obecny Jay Khan jeszcze dziś oczywiście również muzycznie odpowie na twoje jakże cudowne wyznanie miłości… Tak proszę dobrze słyszeliście… Oboje tak bardzo się kochają, że postanowili w tajemnicy przed sobą zrobić tej drugiej osobie niespodziankę w postaci muzycznego wyznania miłości… O tak. Wielkie brawa, ale na ten moment jeszcze trochę poczekamy, a żeby umilić ten moment przed wami już zaraz wystąpi również wspaniały artysta, który swoimi występami w jednym z talentshow podbił wasze serca… Panie i Panowie Fred Hold - powiedział Ian, a Jay nie tracąc czasu wziął mnie na ręce przez co odruchowo owinęłam ręce wokół jego szyi, a on od razu zaczął szybkim krokiem iść w stronę wejścia na kulisy, a gdy tylko przekroczyliśmy ich próg od razu posadził mnie na stojącym niedaleko krześle
- Coś TY sobie myślała, CO? Chryste Silla... Kochanie to była najwspanialsze niespodzianka na świecie i szczerze mówiąc nie wiem czy bardziej jestem z niej szczęśliwy i dumny z ciebie czy bardziej mam ochotę przełożyć cię przez kolano i sprać twój jakże zgrabny tyłek za to, że tak zatańczyłaś ignorując swoje problemy z nogi w dodatku seksownej sukni, która notabene powinna być zakazana lub powinna być zarezerwowana tylko dla moich oczu... - Jay rzucając mi nieco piorunujące spojrzenie zaczął mówić, a ja starając się zrobić niewinną minę z każdym jego kolejnym słowem z trudem powstrzymywałam unoszące się kąciki ust, gdzie gdy wypowiedział ostatnie słowa nie wytrzymałam i cicho zaśmiałam się, na co on również lekko uśmiechając pokręcił głową, po czym delikatnie musnął moje usta, a ja zaczynając oddawać mu pocałunek z większą namiętnością przyciągnęłam go bardziej do siebie
- Wiem, że to było szalone, ale ja musiałam to zrobić… Chciałam przede wszystkim zrobić ci niespodziankę wyznając w ten sposób jak bardzo cię kocham i trochę też chciałam utrzeć nosa tym smażącym się w piekle dupkom by wiedzieli, że nie udało im się wszystkiego zabić, ale też chciałam zrobić to dla samej siebie i dla innych by pokazać, że choćby było naprawdę źle to nie wolno się poddawać… I czy to o czym mówił Ian to jest ta twoja wielka tajemnica?- czekoladowooki słysząc moje słowa uśmiechnął się i choć na początku pokręcił głową to potem skinął głową
- Chryste kocham wariatkę o złotym sercu… Naprawdę już sam nie wiem co ja z tobą mam… A co do niespodzianki to sama zobaczysz i usłyszysz - tak jak pozostali mimowolnie cicho się zaśmiałam, po czym znów przyciągnęłam do siebie bruneta całując go, na co on od razu zaczął oddawać pocałunek z większa namiętnością
- Mam nadzieję, że oprócz miłych słówek i gestów Jay dodałeś też kilka gorzkich odnośnie tego czy to tak powinno wyglądać… - gdy tylko usłyszeliśmy głos mego taty Jay odsunął się ode mnie, a ja spojrzałam się na tatę, który lekko uśmiechając się pokręcił głową, po czym podszedł do mnie przytulając się do mnie
- Choć nie wiem czy ze względu na swój stan dobrze zrobiłaś występując w ten sposób, ale… wiedz, że jestem z ciebie dumny córeczko - słysząc w słowa taty szerzej uśmiechnęłam się mocniej przytulając się do ojca ciesząc się, że wreszcie wszystko naprawdę idzie ku dobremu
***
- Kilka piosenek wcześniej stojąca tu obok mnie Anastasia muzycznie wyznała miłość Jayowi Khanowi, a jak wspomniałem wtedy Jay również przygotował niespodziankę dla swojej ukochanej i właśnie nadszedł ten moment… Kochana mam nadzieję, że jesteś gotowa, bo właśnie teraz tylko specjalnie dla ciebie Jay Khan… - nie powiem z każdym słowem przyjaciela czułam jak moje serce zaczęło szybciej bić, a w momencie gdy światła przygasły, a muzyka zaczęła grać zamarłam wstrzymując oddech. Gdy usłyszałam głos Jaya zaczynającego śpiewać odruchowo odwróciłam się w tym kierunku i nie dostrzegając nikogo na scenie zmarszczyłam brwi zastanawiając się o co tu chodzi, ale słysząc coraz głośniejsze piski i krzyki publiczności zerknęłam na zamieszczone na suficie ekrany, ale praktycznie natychmiast spoglądając we właściwym kierunku zamarłam nie wierząc w to co widzę. Jay stojąc na jakieś huśtawce dosłownie zlatywał na scenę, gdzie dzięki widocznym oparciu ławki, które było w kształcie serca lub skrzydeł brunet wyglądał jakby właśnie był aniołem, który przylatuje właśnie do mnie. Mój własny ciemnowłosy anioł z błyszczącymi czekoladowymi oczami. Wsłuchując się w słowa ukochanego i nie odwracając od niego wzroku nie potrafiłam powstrzymać unoszących się kącików ust i napływających do oczu łez szczęścia. Gdy Jay zbliżał się do sceny gestem ręki wskazał bym podeszła, przez co na lekko trzęsących się nogach opierając się o laskę zaczęłam iść w stronę bruneta, który promiennie uśmiechnięty śpiewał patrząc się na mnie. Kiedy doszłam do ukochanego, ten wziął ode mnie laskę ostrożnie kładąc ją gdzieś na ziemię, po czym wziął mnie za rękę zaczynając ze mną tańczyć. Nie przestawając się uśmiechać dałam się prowadzić brunetowi, który po dłuższej chwili poprowadził nas do ławki, na której usiedliśmy i już po kilku sekundach nieco unosiliśmy się nad sceną. Starając się nie okazywać strachu cały czas ze łzami w oczach patrzyłam się na Jaya, który śpiewając promienno-uwodzicielsko uśmiechał się do mnie, gdzie to w połączeniu z słowami piosenki czułam jak moje serce bijąc coraz mocniej wraz z krwią pompowało gorącą falę, która docierała do każdej komórki mojego ciała. Gdy tylko brunet skończył śpiewać a my mogliśmy już spokojnie stanąć na scenie od razu przytuliłam się do ukochanego, a ten mocniej mnie objął całując w głowę
- Cholera… nawet nie wiesz jak… bardzo cię kocham Tariq - szepnęłam na co on uśmiechnął się całując mnie w usta i nim zdążyłam pogłębić pocałunek, on odsunął się ode mnie mocno mnie obejmując ramieniem
- Jay Khan... Anastasia Dollar... Prawda, że naprawdę są najbardziej wybuchową szlagierową parą?... Też tak sądzę, ale uwaga… to nie koniec niespodzianek… Jay scena jest nadal twoja… - słysząc słowa podchodzącego do nas Iana spojrzałam się na niego rzucając mu uśmiech, który poszerzał się wraz z coraz mocniejszym aplauzem publiczności, ale gdy usłyszałam ostatnie słowa przyjaciela pytająco spojrzałam się na niego i na Jaya, który promienno-uwodzicielsko uśmiechnął się do mnie i wyraźnie biorąc głęboki oddech po prostu uklęknął przede mną, a ja znów wstrzymując oddech zamarłam
- Anastasio…. La mia principessa guerriera… Wiem, że może to co chce ci powiedzieć wyda się oklepane, ale… Odkąd tylko zaczęliśmy pracować ze sobą od razu zaintrygowałaś mnie nie pozwalając o sobie zapomnieć i każdym dniem coraz głębiej wchodziłaś do mojego życia sprawiając, że moje serce przy tobie coraz szybciej biło… Fakt mieliśmy dobre i złe chwile, ale… właśnie w tym miejscu gdy jakby niby nic osłaniając mnie swoim ciałem ratując życie, a potem gdy walczyłaś o życie zrozumiałem, że… kocham cię najmocniej na świecie, że… nie wyobrażam sobie swojego życia bez ciebie… Silla kocham cię i nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że zawdzięczam tobie nie tylko życie, ale i dzięki tobie robię to co kocham, bo gdyby nie ty to nie wiem czy te naście lat temu odważyłbym się wziąć udział w castingu do nowego boysbandu… Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam się tobie odwdzięczyć za to wszystko, ale przysięgam, że do końca naszego życia, a nawet dłużej, bo i po drugiej stronie zrobię wszystko abyś czuła moją miłość i wiedziała jak bardzo cię kocham… Anastasio Drusillo Dollar… La mia principessa guerriera… Czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - z każdym słowem Tariqa czułam jak nie tylko kąciki moich ust coraz szerzej unoszą się, ale i jak po moich policzkach spływało coraz więcej łez, które skutecznie uniemożliwiłymi mi mówienie gdy padło ze strony bruneta te jakże ważne pytanie, więc uśmiechając się do niego pokiwałam głową starając się przy tym jdnak wyddusić z ścisniętego ze wzruszenia gardła jakże ważne słowo tak. Jay słysząc moje słowa szeroko uśmiechnał się i szybko podnosząc się z kolan od razu pocałował mnie
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham - słysząc przebijające się przez głośne oklaski ciche słowa ukochanego szerzej uśmiechnęłam się do niego muskając jego słodkie wargi
- My też ciebie bardzo kochamy… - kompletnie idą za chwilą i nie analizując niczego zaczynając mówić wzięłam rękę bruneta kładąc ją na swoim brzuchu, a on na początku spojrzał się na mnie pytająco, a potem zerknął na nasze złączone dłonie na moim brzuchu i znów spojrzał się na mnie szokowanym wzrokiem, na co pokiwałam głową chcąc go upewnić w jego domysłach, a on szerzej się uśmiechając wziął mnie podniósł okręcając dookoła, przez co od razu się pisnęłam cicho się śmiejąc, a gdy ciemnooki postawił mnie znów upadł na kolana całując mój brzuch, co sprawiło, że nie mogłam przestać się uśmiechać
- Kochani... Czybyśmy musieliśmy wszyscy składać podwójne gratulacje?... Boże jacy zakochani... - gdy usłyszeliśmy głos Iana Tariq wstał z kolan oboje spojrzeliśmy się na przyjaciela trzymającego w ręku duży bukiet czerwonych róż, który od razu wziął do ręki Jay, który kłaniając mi go, na co uśmiechając się znów go pocałowałam, a po chwili odsuwając się nieznacznie ode mnie stanął za mną obejmując mnie swoimi ramionami
- Tak. Jestem w ciąży... Spodziewamy się z Jayem dziecka... - gdy wypowiedziała dwa zdania na hali znów rozniosły się krzyki radości, na co Ian szerzej się uśmiechając uniósł ramiona do góry, po czym całując mnie w policzek poklepał Jaya po plecach
- Właśnie za to kocham koncerty na żywo... Człowiek nigdy nie wie co się do końca wydarzy... A tak na serio kochani to proszę przyjmijcie gorące podwójne gratulacje... Nieskromnie przyznam się, że gdy dowiedziałem się, że będziecie razem pracować to czułem, że skończy się to tak, że albo się pozabijacie albo weźmiecie ślub... Dokładnie i nawet nie wiecie jak się cieszę, że zwyciężyła miłość i, że wkrótce weźmiecie ślub oraz będziecie mieć dziecko... - powiedział Ian, a ja nie mogąc przestać się śmiać otarłam mokre od łez policzki
- Ian skończ już tą rozmowę, szybko zapowiedz Julie i przychodźcie do nas jak najszybciej... - słysząc w słuchawce Mattiego nie wiedząc dlaczego od razu wyczułam w jego głosie podenerwowanie i nie tylko ja, bo wyczułam jak Jay mocniej mnie obejmuje
- Wiesz stary jak to się mówi od nienawiści do miłości jeden krok, a w tej cudownej wybuchowej kobiecie nie trudno jest zakochać się... - powiedział Tariq, a ja cicho się śmiejąc pokręciłam głową
- Oj was po prostu nie da się nie pokochać taka jest prawda... No dobra, a teraz damy wam chwilę wytchnienia i byście poprzyjmowali gratulacje od innych, a scenę oddamy również cudownej kobiecie, która idąc za głosem swego serca za miłością poleciała aż za ocean... Przed państwem Julia Deflemir... - gdy tylko zaczęły się oklaski jak zauważyłam Jay gestem głowy wskazał coś na Iana, po czym wziął mnie za ręce zaczynając iść w stronę wejścia za backstage
- Spokojnie kochana. Wdech i wydech... - nim przekroczyliśmy próg od razu usłyszeliśmy uspakajający ton głosu Richiego, który jak zobaczyłam obejmował lekko zgiętą Elenę, do której szybko dobiegł Ian rzucając wcześniej na podłogę moją laskę
- Jakieś 4 minuty temu odeszły jej wody i choć teoretycznie jako, że jest to wasz pierwszy poród to może trwać nawet kilkanaście godzin to jednak zalecałbym wam szybko pojechać do szpitala - powiedział Richie, a Jay ostrożnie postawił mnie na ziemi
- Gratuluję wam i przeprasza, że niszczę wam tą chwilę, ale… Aaa… O kurde… - zaczęła mówić, ale urwała kuląc się jak nie mam pod wpływem odczuwalnego skurczu
- Kochana już nic nie mów tylko głęboko oddychaj, dobrze? Gratulować nam będziesz później i nie waż się za cokolwiek przepraszać… Ian jedźcie do szpitala, a my wszystkim się zajmiemy - powiedziałam patrząc się na przyjaciół, gdzie po minie Ian zaczęłam się zastanawiać czy powinien w takim szoku prowadzić samochód
- A będą może jeszcze z dwa miejsca z tyłu w aucie? Caro też przed chwilą odeszły wody… - gdy usłyszałam głos swojego przyszłego szwagra spojrzała się w tamtym kierunku i widząc jak przyjaciółka kuląc się wsparta na ramieniu bruneta trzyma się za brzuch zamarłam. Cholera to chyba nie dzieje się naprawdę
- Ian w takim razie natychmiast musicie jechać do szpitala, bo poród Caro może przebiec błyskawicznie i powinna jak najszybciej znaleźć się w szpitalu - rzucił natychmiast Richie, a ja spojrzałam się na Iana, który biorąc głęboki oddech pokiwał głową
- Jay naprawdę ci gratuluję i w ramach prezentu przedślubnego zastąpisz mnie dziś w roli prowadzącego, a także zaśpiewasz za mnie, a Anna zaśpiewa za Elenę i nawet nie próbujcie protestować... Musicie to zrobić i koniec... A teraz przynieście mi z dwie butelki wody i ręczniki, ale już... - powiedział Ian dając Jayowi swoją słuchawkę z mikroportem, a ja niepewnie pokiwałam głową zdając sobie sprawę, że faktycznie nie mamy innego wyjścia z tej sytuacji
- Jadę z wami do szpitala, więc Jay dostajesz ode mnie z prezencie mój czas sceniczny i wykorzystajcie go z chłopakami jak należy - swoje trzy grosze dorzucił Daniel, który objął Caroline, która piorunując go wzrokiem pokręciła głową
- Ani mi się waż Daniel... Masz zaśpiewać piosenkę, którą napisałeś dla Franza i nie chce słuchać żadnych ale od ciebie... Dal jeśli tego nie zrobisz to znienawidzę cię i zerwę z tobą wszelki kontakt, rozumiesz?... Zajmiesz się małą, dobrze?...O kurde... Już dobrze... Wdech i wydech... - powiedziała Car biorąc głębokie oddechy, a Daniel niepewnie pokiwał głową
- Słuchajcie koniec już rozmów… Ian wieziesz z Kamranem dziewczyny do szpitala, a my ogarniemy sprawy koncertowe, a po nim by nie robić tłumów to do szpitala od razu pojedzie wybrana delegacja, a reszta przyjedzie rano, dobrze?... Super więc do roboty... - rzucił niemalże natychmiast Matteo, na co wszyscy pokiwaliśmy głowami, a Ian z Kamranem biorąc dziewczyny wyszli, a ja spojrzałam się na Mattiego i Roga, którzy popatrzyli się na nie pytająco
- Gratulować wam będziemy później kochana, bo pierwsze musimy ustalić plan działania na dalszy koncert i co konkretnie powiemy... No nie patrz się tak na nas, bo ty teraz tak naprawdę rządzisz... - powiedział Matteo, a ja odruchowo pokręciłam oczami
- Mogłam się tego spodziewać... Dobra wy idźcie na scenę, bo zaraz Julie kończy śpiewać, więc teraz idziemy tak jak w planie, a ja w tym czasie napije się herbaty i napisze dla siebie tekst oznajmujący, że Ian zostanie zaraz ojcem, a ty Jay idź lepiej przypomnij sobie teksty piosenek chłopaków byś dobrze wypadł i nie zawiódł Iana - powiedziałam natychmiast, na co obaj przyjaciele salutując mi szybko poszli w stronę wejścia na scenę, a ja poczułam jak Jay mocno mnie obejmując od tyłu całuje w policzek
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham... Was kocham... - słysząc słowa ukochanego mimowolnie szerzej uśmiechnęłam się i nie tracąc czasu odwróciłam się w stronę ukochanego i od razu rzucając ręce na jego szyję pocałowałam go, a on zaczął oddawać pocałunek z większą namiętnością
- Kochani ja wam przypominam, że nie tylko jesteście w miejscu publicznym, ale i trwa koncerty... Nie wspomnę też tu o tym, że jednak chcielibyśmy złożyć wam gratulacje... - słysząc głos swojego taty nieznacznie odsunęłam się od bruneta, z którym od razu cicho się zaśmialiśmy. No tak najlepiej gratulacje i praca, a potem przyjemności.
***
- No i na szczęście to już koniec... Są jakieś wieści na temat dziewczyn? - od razu wchodząc za backstage zaczęłam mówić spoglądając na Yasmin, która skinęła głową
- Caroline wzięli już na salę porodową, więc niedługo powinna urodzić, a Elena jest jeszcze na sali ogólnej bo u niej to dopiero sam początek i jeszcze trochę to potrwa... - powiedziała od razu Yasmin, na co odruchowo pokiwałam glową
- Dobra to w takim razie ja z Mattim ogarniać będziemy sprawy związane z sprzątaniem hali i rozbieraniem sceny, do szpitala teraz do naszych rodzących piękności pojedzie Richie i Daniel z swoimi mężami, a ja z Em zajmiemy się waszymi dzieciakami, a cała reszta jedzie do domu by się wyspać i spotkamy się jutro w szpitalu… Rozumiemy się? No i super… Nie Anna w tej sprawie nie masz prawa głosu… - zaczął mówić Roger, a ja patrzyłam się na niego i pod koniec spiorunowałam go wzrokiem
- Anastasia Roger ha ragione. Vai a festeggiare con Jay, che immagino abbia preparato qualcos'altro per te... In realtà, non succederà nulla quando arriverai in ospedale domattina… (Anastasia Roger ma rację. Idź świętować z Jayem, który, jak sądzę, ma dla ciebie jeszcze jakieś plany... Naprawdę nic się nie stanie, kiedy jutro rano dotrzesz do szpitala...) - powiedział natychmiast po włosku Matto, a ja przekręcając oczami pokręciłam głową
- Co prawa nie wszystko zrozumiałem, ale mam nadzieję, że Matti powiedział, że masz niczym się nie martwić i masz iść ze mną… - Jay zaczynając mówić objął mnie od tyłu pocałował mnie w policzek co spowodowało, że mimowolnie szeroko uśmiechnęłam się domyślając się, że faktycznie Mati może mieć rację i, że Jay jeszcze coś skombinował
- Kochana naprawdę nic nie mów… Tu masz swoją torbę, do której włożyłam ci pudełko herbaty od Eleny, bo domyślam się, że teraz bez niej to ani rusz… Idź i niczym się nie przejmuj, bo gdyby coś się działo to od razu damy wam znać - Khan nie czekając na to co powiem, zaraz jak wzięłam od Beli swoją torebkę pociągnął mnie w stronę tylnego wyjścia
- Zdradzisz choć gdzie mnie porywasz? - spytałam się gdy tylko wsiedliśmy do auta, Jay słysząc moje pytanie odpalając pojazd spojrzał się na mnie rzucając mi uśmiech
- Jedziemy do naszego Berlińskiego domu kochana i lepiej o nic nie pytaj, bo na więcej pytań nie odpowiem - słysząc słowa Tariqa mimowolnie ciężko westchnęłam kręcąc głową
- I kto tu jest wariatem, co? - rzuciłam, na co ciemnooki kręcąc głową cicho się zaśmiał
- Obawiam się, że obydwoje z tej miłości zwariowaliśmy i chyba na to już nie ma lekarstwa - tym razem to ja cicho się zaśmiałam kiwając głową przyznając mu rację.
- Wiesz kochanie nie mówię bo tak wypada, ale naprawę doskonale sobie poradziłeś w roli prowadzącego misiu... Kto wie czy nie Ian nie poszerzy naszego grona moderatorów... - powiedziałam po krótkiej chwili zerkając na Jaya, który nieco piorunując mnie wzrokiem pokręcił głową
- Nawet o tym nie myśl Silla. To był jednorazowy gościnny występ, bo sytuacja tego wymagała i tyle... Nie patrz się tak na mnie, bo taka jest prawda... Faktycznie było super przy twoim boku prowadzić koncert, ale to jest twoja, Belli i chłopaków broszka, którą doskonale wykonujecie... - przykręcając oczami nic nie mówiąc więcej spojrzałam się na drogę zastanawiając się co jeszcze mój brunecik wymyślił. Nie minęło dużo czasu jak ciemnooki zaparkował samochód pod blokiem, przez co obydwoje szybko wysiedliśmy z auta kierując się do budynku. Gdy po niedługim czasie znaleźliśmy się pod odpowiednimi drzwiami Jay szybko je otworzył i gestem ręki wskazał bym weszła jako pierwsza. Czując coraz mocniejsze bicie serca niepewnie weszłam do środka i od razu zamarłam. Od progu przedpokoju do salonu na ziemi ułożone były jak nie mam elektryczne świeczki i czerwone róże tworząc tym samym ścieżkę prowadzącą prosto do salonu. Biorąc głęboki oddech powoli zaczęłam iść biorąc do ręki każdą napotkaną różę. Gdy weszłam do salonu znów zamarłam widząc jak przepięknie jest przystrojony. Nie mogąc przestać się uśmiechać powoli rozejrzałam się na boki czując jak do moich oczu napływają łzy.
- Ej... Co się dzieje? Coś ci się nie podoba? - słysząc w uchu cichy głos Jaya, który od tyłu mnie przytulił od razu sprawił, że zerknęłam na niego kręcąc głową
- Po prostu to wszystko jest takie przepiękne... Boże Jay tak bardzo cię kocham i... Nie zasługuje na ciebie i na to... nie po tym co zrobiłam... - szepnęłam od razu na co brunet od razu odwrócił mnie tak, że stanęłam do niego twarzą, gdzie on od razu delikatnie przejechał opuszkami palców po moim policzku całując w czoło.
- Kochanie... Co było to było i nie chce wracać do przeszłości ani wypominać jej... Dziś otworzyliśmy nowy rozdział, który będziemy wspólnie pisać i tylko to się liczy... Ja ciebie kocham, ty kochasz mnie i to jest najważniejsze w tym wszystkim kochanie... - powiedział Tariq, a ja nie mogąc powstrzymać unoszących się szerzej kącików ust delikatnie musnęłam słodkie wargi ukochanego, który bliżej przyciągając mnie do siebie zaczął oddawać pocałunek z większą namiętnością, gdzie po krótkiej chwili odsuwając się ode mnie wyjął coś z kieszeni spodni upadając chwilę potem na kolana trzymając w dłoni małe kwadratowe pudełeczko
- Panie Khan… Czyżby to była jakaś nowa forma do trzech razy sztuka?... - czekoladowooki słysząc słowa od razu cicho się zaśmiał kręcąc głową
- Wiesz Silla w Pakistanie zazwyczaj śluby trwają 3 dni, więc postanowiłem nieco zmienić ten zwyczaj na trzy dni zaręczyn kochana… Więc Anastasio Drusillo Dollar. Czy zrobisz mi ten zaszczyt i spędzisz ze mną całe nasze wspólne życie pozwalając bym tym razem to ja był twoim ochroniarze… - nie mogąc powstrzymać nowych łez wdzierających się do oczu ani uśmiechu na twarzy pokiwałam głową, na co brunet również się uśmiechając otworzył pudełko i nie tracąc ani chwili włożył pierścionek na odpowiedni palec, a gdy tylko się podniósł znów pocałowałam go, a on natychmiast zaczął oddawać pocałunek z większą namiętnością. Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnimy o tym co zrobiłam, ale kocham tego mężczyznę ponad wszystko i na pewno do końca swojego życia, a nawet i dłużej będę robiła wszystko aby mój czekoladowooki brunecik czuł moją miłość, która jak wierzę z każdym dniem tylko będzie wzrastała.
1 komentarz:
Hej Ala :)
Nie wiem… naprawdę nie wiem jak Ty ogarniasz te wszystkie imiona… postacie… języki… kto gdzie z kim 🤣 Twoja fabuła jest tak rozbudowana, że chylę czoła za pomysły… ponad 100 rozdziałów to nie byle co :) Ale do meritum…
Pisałam Ci, że ilość wyznań miłości z tym rozdziale powinien przejść do Rekordów Guinnessa haha ale… nareszcie!!! Są i zaręczyny i dwie muzyczne niespodzianki… wiadomość o ciąży, jak oznajmiać to z przytupem całemu światu i… ta scena w mieszkaniu *_* Nie wiem kto był bardziej romantyczny Ana czy Jay… ale chyba jednak brunet :D
No dobrze … nie każ więc czekać za długo i dawaj następny rozdział!!
Pozdrawiam <3
Prześlij komentarz