sobota, 3 maja 2025

Rozdział 111

 Narracja Anastasii 

Wyczuwając na skroni pocałunki i coś delikatnego na policzku leniwie otworzyłam oczy i widząc uśmiechniętego Jaya, który w dłoniach trzymał czerwoną różę, którą głaskał mnie po policzku mimowolnie uśmiechnęłam się 

- Dzień dobry la mia principessa guerriera (moja wojownicza księżniczko)… - nie marnując ani chwili od razu przyciągnęłam do siebie ukochanego deliaktnie muskając jego słodkie usta 

- Witaj il mio dolce principe (mój słodki książę)… Wiesz takie pobudki to ja mogę mieć codziennie… - ciemnooki cicho się śmiejąc delikatnie musnął moje usta, po czym poddał mi różę, a ja delikatnie ją biorąc powoli podniosłam się do pozycji siedzącej 

- Oj kochanie nie wiem czy szybko ci się nie znudziły, ale obiecuję ci częstsze takie pobudki… A teraz by jeszcze lepiej zacząć ten zapowiadający się upalnie czerwcowy dzień to proszę cię kochanie śniadanie do łóżka… - Jay nie dodając nic więcej odwrócił się biorąc z szafki nocnej tacę z śniadaniem kładąc ją delikatnie na łóżku, gdzie praktycznie natychmiast zapach kawy i jajecznicy sprawił, że zrobiło mi się niedobrze. Cholera wiem, że nerwy związane z tym przyjazdem do Berlina wyjątkowo targają mną już od kilku dni, lecz miałam nadzieję, że jednak jak już będę w Niemczech to nerwy choć trochę opuszczą, ale jak widać moje marzenia to jedno, a organizm swoje. 

- Jay a zrobiłbyś mi herbatę? Przepraszam cię, ale jakoś nie mam teraz ochoty na kawę... - przepraszająco spojrzałam się na bruneta, który uśmiechając pocałował mnie w policzek 

- Jasne kochanie i nie przepraszaj… - ciemnooki nie dodając nic więcej szybko wstał wychodząc z pokoju, a ja niemalże natychmiast pokuśtykałam do łazienki, gdzie od razu nachylając się nad muszlą klozetową zwymiotowałam. Gdy tylko torsje ustały biorąc głęboki oddech powoli wyprostowałam się i przytrzymując się nieco umywalki wypłukałam usta. Kurde nerwy nerwami, ale jeśli mój organizm nadal będzie tak na to wszystko reagował to nawet nie chce sobie wyobrażać co będzie dalej. Biorąc kolejny głęboki oddech powoli wyszłam z łazienki i widząc akurat wchodzącego do pokoju Jaya lekko uśmiechnęłam się do niego z powrotem wchodząc do łóżka 

- Kochanie dobrze się czujesz? Bo jak mam wrażenie jesteś blada… - słysząc słowa Jaya od razu poczułam jak moje serce zaczęło szybciej bić. Kurde wiedziałam, że jeśli on zorientuje się, że źle się czuje to włączy mu się tryb opiekuńczości, który kochałam i jednocześnie nienawidziłam 

- Wszystko jest jak najbardziej dobrze kochanie… Wiesz może widać na mojej twarzy połączenie jet lagu z nerwami spowodowanymi jutrzejszym dniem i to wszystko… Aczkolwiek naprawdę nie masz o co się martwić… - rzuciłam od razu decydując się na powiedzenie pół prawdy, bo jednak denerwuje się uroczystością odsłonięcia pamiątkowej tablicy ku czci ofiar zamachu i pierwszą próbą w tej pamiętnej hali, ale znając dobrze bruneta to na pewno gdybym powiedziała, że moje dolegliwości trwają już od kilku dni to zacząłby niepotrzebnie panikować, a tego nie chce. Jay chyba w pełni kupił to co powiedziałam, bo objął mnie całując w głowę 

- Doskonale cię rozumem kochanie… Sam nie wiem jak damy sobie radę jutro i czy w ogóle damy radę stanąć na tej scenie i śpiewać tam, ale musi choć spróbować… Dla wszystkich ofiar i poszkodowanych, a przede wszystkim dla nas, by zrobić kolejny krok w celu uporania się z tamtymi wydarzeniami… - powiedział Jay, na co kiwając głową mocniej przytuliłam się do niego 

- Wiem i naprawdę chce w to wierzyć, że koncert nie tylko się uda, ale i, że faktycznie będzie dla nas wszystkim balsamem na wspomnienia tamtych dni… - szepnęłam na co brunet lekko uśmiechając się delikatnie musnął moje usta swoimi słodkimi wargami 

- No dobra, a teraz koniec tego gadania tylko bierzemy się za jedzenie póki jeszcze ciepłe… - starając się nie okazywać grymasu na twarzy na samą myśl o jedzenie nieznacznie kiwając głową powoli zaczęłam jeść mając nadzieję, że mój organizm wyczerpał na dziś limit reakcji na nerwy

***

- Boże nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo się cieszę, że wreszcie możemy zobaczyć się na żywo a nie przez łączą internetowe... Dobrze, że mamy chwilę przed zabiegami i możemy na spokojnie pogadać, a więc mówcie dziewczyny z dokładnymi szczegółami co tam u was słychać, jak sprawy zdrowotne i jak się czujecie kochane jako pełno etatowe mamy? - gdy tylko spojrzałam się na mówiącą Elenę lekko uśmiechnęłam się do niej czując jak znów mój żołądek zaczyna dawać o sobie znać

- Wiecie dziewczyny szczerze mówiąc bez koloryzowania to macieństwo to cholernie wycieńczająca sprawa, ale również cudowna, bo nic nie wynagrodzi ci zmęczenia czy chwil stresowych jak uśmiech czy śmiech twojego małego aniołka… I właśnie z tego też względu cholernie się cieszę na ten nasz dzisiejszy dzień w spa, choć obawiam się, że zaraz Izz zacznie bombardować mnie różnymi wiadomości… - słysząc słowa Mel podobnie jak pozostałe dziewczyny cicho się zaśmiałam 

- Oj może kolorowo faktycznie nie jest, ale rzeczywiście nie ma cudowniejszej rzeczy niż tulenie dzieci lub patrzenie na ich uśmiechy, a ich śmiech jest zdecydowanie najlepszą muzyką dla uszu… Ale my to my kochane, więc lepiej wy mówcie jak się czujecie przed rozwiązaniami i czy w ogóle macie już przygotowane wyprawki? - dodała szybko Bella, a ja odruchowo zerknęłam na Caroline, która blado się uśmiechając dotknęła swojego dużego już brzuchu

- Ja szczerze mówiąc to pomimo tego, że nie mogę się doczekać aż  wezmę na ręce te maleństwo to jednak trochę obawiam się jak to będzie po porodzie i jak w ogóle dam sobie radę z dwójką dzieci… - słowa Caro sprawiły, że niemalże natychmiast do moich oczu napłynęły łzy. Cholera dlaczego los musiał tak zadrwić z niej i Franza. 

- Kochana może i się powtarzamy, ale pamiętaj, że zawsze możesz na nas wszystkich liczyć i zawsze ci pomożemy, więc nie musisz o nic się bać… - powiedziała natychmiast Emily, na co odruchowo pokiwałam głową zgadzając się z nią 

- Wiem o tym kochane i nawet nie wiecie jak bardzo jestem za to wdzięczna… Naprawdę gdyby nie wy i dzieci to nie wiem jak bym przeżyła to wszystko… - szepnęła przyjaciółka z trudem powstrzymując łzy, gdzie siedząca najbliżej blondynki Julie od razu objęła ją ramieniem 

- Przepraszam was na chwilę - nie czekając na reakcję dziewczyn podbierając się o laskę poszłam do łazienki, gdzie od razu wchodząc do kabiny znów zwymiotowałam. Cholerne nerwy. Biorąc po dłużej chwili głębokie oddechy powoli wstałam z kolan mając nadzieję, że dziewczyny nie zorientują się, że mam małe problemy z żołądkiem 

- Ann czy wszystko jest w porządku? - gdy tylko wyszłam z kabiny od razu spostrzegłam Elenę, która pytająco-martwiącym się spojrzeniem patrzyła się na mnie, a ja powoli pokiwałam głową 

- Tak, wszystko jest dobrze… Wiesz to tylko nerwy przed jutrem i… po prostu nadal nie mogę pogodzić się z śmiercią Franza, a także nie potrafię ogarnąć tego jak bardzo cierpi Caroline… - gdy tylko zaczęłam mówić do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. Elena nie marnując ani sekundy mocno mnie przytuliła głaszcząc po plecach 

- Rozumiem cię doskonale kochana... Choć minęło już tyle czasu to też nadal nie mogę uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło i gdy widzę Caro to serce mi się kraje na samą myśl o tym jak bardzo cierpi… Wiesz najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jesteśmy razem i wspieramy się jak możemy, tak jak na pewno chciałby Franz, gdzie właśnie dla niego i dla innych ofiar po prostu musimy być silni starając się iść do przodu… - ocierając mokre od łez policzki spojrzałam się na mówiącą przyjaciółkę i pokiwałam głową zgadzając się z nią, choć wiedziałam, że to bardzo trudne by po czymś takim tak normalnie iść dalej 

- A powiedz mi, ale tak szczerze jak twoje nogi i jak idzie rehabilitacja? - słysząc pytanie przyjaciółki ciężko westchnęłam unosząc do góry metalową laskę

- Jak widzisz bez jakiś większych zmian w tym temacie… Przy chodzeniu muszę wspomagać się tą jakże cudną metalową laskę, zdarza się, że nogi cholernie mnie bolą gdy przeszarżuje z chodzeniem, ale… szczerze mówiąc chyba już powoli przyzwyczaiłam się domyśli, że tak już zawsze będzie i po prostu cieszę się, że w ogóle mogę chodzić a nie jeździć na wózku… - Elena słysząc moje słowa od razu rzucając mi pocieszający uśmiech przytuliła mnie mocno

- Zdaje sobie sprawę kochana, że tobie też trudno z tym wszystkim, ale faktycznie najważniejsze, że udało ci się już tyle osiągnąć i nie możesz się poddawać ani załamywać, rozumiesz? - powiedziała przyjaciółka, a ja lekko się do niej uśmiechając pokiwałam głową

- Dobra kochana to ja wracam do dziewczyn, a ty jeszcze obmyj twarz by zetrzeć łzy, dobrze? Aha jakby co to dziś zapomnij o kawie skoro nerwy dają ci swój prywatny koncert i wezmę ci herbatę... - dodała po krótkiej chwili Elena, a ja lekko uśmiechając się o niej pokiwałam głową 

- Zdecydowanie z przyjemnością napije się herbaty, bo uwierz mi, że ostatnio to już nawet sam zapach kawy jak i zapach jedzenia doprowadzały mnie do mdłości… - nie czekając na reakcję blondynki podeszłam do umywalki, gdzie gdy dostrzegłam swoje odbicie w lustrze nieco się przeraziłam, że znów wyglądałam na bardzo bladą 

- Ostatnio powiadasz?... Wiesz nie chce niczego sugerować, ale może to nie tylko nerwy skoro od dłuższego czasu masz takie objawy... - słysząc pierwsze słowa Eleny spojrzałam się na nią i widząc, że znacząco na mnie spoglądając delikatnie zaczęła gładzić się po swoim dużym brzuchu

- Proszę cię sugerujesz, że mogę być w ciąży?... Przecież to… - szokowana przypuszczeniami przyjaciółki pokręciłam z niedowierzaniem głową 

- Kochana ja niczego nie chce ci sugerować… Ja tylko po prostu zastanawiam się czy aby na pewno to tylko nerwy, skoro od dłuższej chwili masz pewne dolegliwości… - powiedziała od razu Elena pocieszająco uśmiechając się do mnie, a ja znów pokręciłam głową nie wierząc w jej przypuszczenia 

- Sama nie wiem... Możesz bardziej nikomu nie mówić o tym wszystkim? - blondynka słysząc moje słowa lekko uśmiechnęła się kiwając głową 

- Jasne kochana... Dobra to ja idę a ty przyjdź jak będziesz gotowa... - przyjaciółka nic dodając nic więcej wyszła z łazienki, a ja ponownie odwróciłam się w stronę lustra, gdzie wręcz machinalnie położyłam rękę na swoim brzuchu. Cholera a jeśli faktycznie to nie jest normalne zatrucie pokarmowe lub działanie nerwów tylko ciąża? Kurde niby to nie jest niemożliwe, ale jednak takie nierealne. Biorąc głęboki oddech pokręciłam głową chcąc wyrzucić z niej wszelkie myśli by nie popaść w niepotrzebną histerię, bo przecież nawet jeśli jestem w ciąży to nie oznacza to tragedii

***

- Wiesz kochanie powiem ci szczerze, że niby wiedziałem, że mogę liczyć na Kamrana, ale nie spodziewałem się, że tak poważnie podejdzie do pracy w wytwórni… W ogóle jestem szoku, że to wszystko tak doskonale działa… Nie spodziewałem się, że tego - uśmiechając się do bruneta podeszłam do niego i owijając ręce wokół jego szyj delikatnie musnęłam jego słodkie wargi 

- Naprawdę się temu dziwisz? Może i to był wtedy dosłownie szalony pomysł to jednak i był dobry, więc to musiało zaowocować… Jestem przekonana, że z każdym rokiem będzie jeszcze lepiej niż teraz…  A powiedz mi jak było u taty w restauracji? Myślałam, że uda mi się do was wpaść, ale szalony kobiecy wypad zdecydowanie się przedłużył… - mówiąc patrzyłam się na ukochanego, który uśmiechając się pokiwał głową

- No trochę się dziwię, ale jestem naprawdę szczęśliwy i nawet nie chce myśleć o tym co będzie dalej by nie zapeszać… A co waszego wypadu to szczerze mówiąc tym, że się wam tak wydłużył to wcale nie jestem zdziwiony, choć tym, że tak mało sobie kupiłaś to już tak kochana... No co? Wszystkie potrzebowałyście takiego wspólnego kobiecego dnia i tylko podejrzewałem, że po wizycie w spa to bardzo zaszalejecie na zakupach, ale jeśli jesteś w pełni szczęśliwa dzisiejszym dniem to ja także jestem szczęśliwy… A co do taty i restauracji to powiem ci, że wszystko jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Tata co prawda narzeka, że tyle osób chce zjeść w restauracji, że ludzie muszą wręcz czekać na stolik, a i także osób do pracy jest mało, ale cieszy się, że restauracja dobrze prosperuje…Aczkolwiek na jutro wszystko jest już dopięte na ostatni guzik, więc nie masz o co się martwić… Jeśli jesteś głodna to mogę ci odgrzać lazania na kolację - uśmiechając się do ciemnookiego podkręciłam głową, po czym podeszłam do niego delikatnie muskając jego usta

- Cieszę się, że wszystko jest gotowe na jutro i pomimo, że jestem pewna, że lazania jest dobra, ale podziękuję za kolację, bo zjadłam już z dziewczynami i teraz jedynym o czym marzę to prysznic i łóżko... - Tariq słysząc moje słowa cicho się zaśmiał dając mi całusa 

- W takim razie idź do łazienki, a ja jeszcze coś sprawdzę w komputerze i też się położę - jeszcze raz całując ukochanego skinęłam głową, po czym biorąc torebkę poszłam do sypialni, gdzie natychmiast odkładając torebkę na szafkę wyjęłam z niej małe pudełeczko. Biorąc głęboki oddech szybko weszłam do łazienki i zamykając na zamek drzwi odruchowo spojrzałam się na pudełko. Cholera sama nie wiem czy nie powinnam z tym poczekać do rana, ale kurczę nie wytrzymam tych parunastu godzin niewiedzy. Kręcąc głową otworzyłam pudełko, po czym nie tracąc czasu zaczęłam robić test według podanej na opakowaniu instrukcji. Po krótkiej chwili odkładając na szafkę mały patyczek wzięłam głęboki oddech, a następnie szybko rozebrałam się wchodząc po kilku sekundach do kabiny prysznicowej. Czują jak z każdą chwilą moje serce zaczyna coraz szybciej bić po raz pierwszy w życiu tak szybko się myłam, gdzie nie mogłam oderwać wzroku od testu zastanawiając się jaki bym chciała zobaczyć wynik. Gdy tylko wyszłam spod prysznicu prędko wytarłam się i kiedy ubrałam na siebie koszulkę nocną sięgnęłam po test i zamykając oczy wzięłam kilka głębokich oddechów. Cholera i czego się boję, co? Przecież co by wynik nie pokazał to i tak będzie dobrze, choć nie wiem czy nie poczuje jednak lekkiego zawodu. Kręcąc głową wstrzymując oddech powoli otworzyłam oczy i widząc wynik testu mimowolnie lekko uśmiechnęłam się czując jak moje szybko bijące serce roznosi fale ciepła, gdzie odruchowo dotknęłam swojego brzucha. Po krótkiej chwili biorąc kolejny głęboki wdech szybko schowałam do kosmetyczki mały patyczek, po czym powoli wyszłam z łazienki i od razu widząc w łóżku słodko śpiącego Jaya mimowolnie kąciki moich ust szerzej uniosły się. Nie tracąc czasu szybko zgasiłam nocną lampkę, po czym położyłam się do łóżka od razu delikatnie przytulając się do ukochanego, który wydając ciche mruczenie mocniej mnie objął całując w głowę, co natychmiast sprawiło, że szerzej uśmiechnęłam się. Boże nie wierzę, że to dzieje się naprawdę, ale jestem naprawdę szczęśliwa, choć wiem, że teraz wszystko się zmieni.

1 komentarz:

Madziusa pisze...

OMG!!!!! Anastasia jest w ciąży!!! To była moja reakcja po przeczytaniu kilku pierwszych zdań :D i Nie pomyliłam się :D Ja to mam nosa haha Ciekawe jak to przyjmie Jay, ale pewnie oszaleje z radości :) Już nie mogę się doczekać aż dziewczyna mu o tym powie :) Zatem nie każ nam zbyt długo czekać Alikus :) Dawaj szybciutko nexta :)

Do poczytania! <3